Kupujac bilet z Si Phan Don zastanawialem sie czemu kosztuje az 29USD i czemu podroz trwa od 8 rano do 19 wieczorem (a jak sie okazalo - do 24).
Po przeprawie ok 8.30 lodeczka do stacji busow czekamy ok 2h na busa na granice, tam zalatwiamy wize (25usd + 2 usd za opuszczenie laosu + 1usd jak sie okazalo niepotrzebny za poswiadczenie ze jestesmy zdrowi przed wjazdem do Kambodzy....). Ok 10 przekraczamy granice i ... czekamy 3 godziny sam nie wiem na co, chyba na to az wszyscy kupia cos do jedzenia w granicznym straganie :/
Wyruszamy o 13, droga do Phnom Penh to 11 godzin a odleglosc malutka, boje sie liczyc jaka wyszla srednia. Droga najgorsza jaka w zyciu jechalem, tam gdzie jest asfalt wyglada on bardzo dziwnie, 30cm dziury albo 30sm asfaltu wystajacego w gore (polskie koleiny to nic). Czesto jakies kupki zwiru, deski...autobus czesto musi robic slalom miedzy przeszkodammi. Masakra.
Kiepsko tez bylo po przyjezdzie o polnocy - bus zatrzymal sie posrodku niczego, totalnie ciemna ulica nie wiadomo gdzie, tylko 3 tuk tukowcow i chca 5usd od osoby za podwozke do centrum. Zbieramy sie w grupke 10 osob, olewamy tuk tuki i po paru minutach znajdujemy w tym odludziu hotel za 12usd/2os.
Pierwsze wrazenie z Kambodzy - totalna masakra.
20.XI jedziemy do centrum za 1usd od osoby.i znajdujemy backpackerski gest hause w samym centrum phnom penh za 6usd/os. Chodzimy po miescie pieszo, za 15usd/3os wynajmujemy tuk tuka, ktory obwozi nas po polach smierci i wizeieniu S21 gdzie mozna obejrzec skutki rewolucji 1975-79 (rewolucjonisci wymordowwali 1/3 populacji kraju...). Nieprzyjemne do ogladania ale gorsze rzeczy mozna obejrzec w obozach w PL.
Tomek zgrywa zdjecia w jakiejs kafejce ale zawirusowany komp poch;ania 1500zdjec :( dlatego nic nie dodalem z tylch kilku dni.
Mam nadzieje ze w PL jakos je odzyskamy.
Wieczrem piwko w hostelu z ludzmi z calego swiata, barmanka przyjechala tam na jeden dzien, a pracuje juz od 3 miesiecy :)
Rano nastepnego dniawyruszamy na poludnie nad wode do Sihanoukville za 6usd/os.