Dotarlismy na miejsce ok 10. Ze stacji za darmo dojechalismy do centrum miasta by taxi. Musilismy obejrzec za to jakis hotel ale szybko znalezlismy dwa razy tanszy. Miasto jest baaardzo duze i tylko troche mniej glosne niz BKK. Jestesmy troche rozczarowani ale co zrobic. Pierwszy dzien to skuterek honda scoopy (20zl/dobe) i zwiadzanie okolic, zobaczylismy m.in stupe doi 20km za miastem. Objezdzilismy tez chyba wszystkie WATy (swiatynie) w okolicy.
W samym Chiang Mai nie znalezlismy nic ciekawego wiec na dwa nastepne dni wykupilismy wycieczki za miasto. Drugiego dnia jazda na sloniach, treking do wodospadu, calkiem fajny rafting i pare minut na tratwie bambusowej. Zdjecie z wycieczki za pare zl jest w ramce wykonanej z kupy slonia :) Wieczorem tajski masazyk (15zl/h) i chang :)
Trzeci dzien - 5 godzinna jazda w parku linowym otwartym pare msc temu gdzies w dzungli :)
Za godzine wyjezdzamy z Tajlandii. Bye bye chang.. O polnocy bedziemy na granicy. Tam nocleg w cenie i pozniej dwa dni na slow boat do Luang Prabang. Przystanek nocny w Pakbeng wiec jest marna szansa, ze obejrze gdzies tam Wacha.
Mamy nadzieje, ze w Laosie bedzie mniej turystow i bedzie spokojniej.