13.XI ladujemy w vang vieng, po drodze z Luang Prabang niesamowite widoki. Na miejscu spimy w b dobrych warunkach, 36zl za trojke - dolaczyl do nas Tomek z Wroclawia. Nalesniki z bananem i new tella 4zl, powoli sie od nich uzalezniam :/
Piwko 4zl w barze, obiadki za ok 8-20zl.
Na miejscu spodziewalismy sie zgrai pijanych australijczykow (youtube -> backpackers in vang vieng) ale jest spokojnie.
Pierwszy dzien to tylko lezenie na hamaku w ciszy na co czekalismy od dawna :) Drugi dzien to tubing i caving - plywanie w detkach po laoskich rzekach :) piwko w reku , tylek w wodze i tak 5h, czego chciec wiecej :)
Asia caly czas z palcem w gipsie i w reklamowce zeby nie ochlapac go woda :)
Wieczor to piwko i ogladanie Przyjaciol w jakims barze (leca tam non stop 24h jeden odcinek po drugim, fajna chilloutowa atmosfera).
Jutro rano wyruszamy do Vientiane (16zl by mini bus) i w nocy chyba od razu na poludnie do si phan don, krainy 4 tys wysp.